Niełatwo tu trafić. Najpierw trzeba przejść przez plątaninę torów na zapleczu dworca Warszawa Zachodnia, a potem rozpoznać właściwy lokal w skupisku baraków i pawilonów, wpisanych pod ten sam numer: Al. Prymasa Tysiąclecia 38. W końcu jest: duży biały napis “Crossfit Genius” namalowany na bocznej ścianie baraku. Czerwone drzwi wejściowe opatrzono plakietką z napisem” Rób to co kochasz i rób to często”. Niektórzy twierdzą, że jeśli chodzi o crossfit, jest to jeden z najlepszych adresów w Warszawie.
Mnóstwo kasy weszło w ten „warsztat”
– Jeszcze trzy lata temu był tu warsztat samochodowy – opowiada Miłosz Jaworzyński, założyciel klubu. Może nie wytrzymał konkurencji, a może były inne przyczyny. Tak czy inaczej, po wielu tygodniach poszukiwania w Warszawie odpowiedniego lokalu stwierdziliśmy, że właśnie ten najbardziej nam pasuje pod względem metrażu i ceny. Remont i przebudowa trwały dwa miesiące. Konieczne było wylanie nowej betonowej podłogi, i pokrycie jej grubą warstwą gumy, niezbędnej do treningów crossfit. W sumie zainwestowaliśmy w ten klub kilkadziesiąt tysięcy złotych, łącznie ze sprzętem treningowym, piecem i sanitariatami. Więc jeśli patrzeć od strony finansowej, można powiedzieć, że crossfit całkowicie zmienił moje życie: byłem sportowcem, teraz jestem sportowcem – menedżerem.
Miłosz Jaworzyński (rocznik `87, wzrost 179, waga 84 kg) trenował pływanie w klubie Szkoła Mistrzostwa Sportowego Raciborz. Ten klub to wylęgarnia pływackich talentów, stąd pochodzi wielu mistrzów i rekordzistów Polski. Miłosz zaczął pływać jako sześciolatek, skończył po maturze. Codziennie dwa – trzy treningi, dzienna dawka od 5 do 8 kilometrów. I tak przez 12 lat! Jako nastolatek Miłosz pływał 100 m kraulem w granicach 54 sekund, ale specjalizował się na dystansach stylem zmiennym. Kończąc szkołę wiedział, że lepszych czasów już nie uzyska. Pływanie to sport ludzi bardzo młodych.
Po maturze przez 7 lat trenował sporty walki. W brazylijskim ju-jitsu zdobył purpurowy pas, ale do czarnego było jeszcze daleko. I właśnie wtedy, 3,5 roku temu, zainteresował się nową dyscypliną sportową o nazwie crossfit. Poznał Katarzynę, która ściągnęła go do Warszawy, wspólnie zaczęli szukać lokalu nadającego się do przeróbki na klub. Już po paru miesiącach treningów okazało się, że Miłosz ma wyjątkowe predyspozycje do uprawiania crossfitu. Dzięki pływaniu jego organizm ma większą wydolność, dzięki sportom walki – większą szybkość i siłę.