Przyszła pora na męski wywiad czyli Ada Kalisz i Wojtek Jabłonowski rozmawiają po Debiutach. Wojtek jako jeden z niewielu zawodników wyróżniał się na scenie i nie przypadkiem został zwycięzcą swojej kategorii oraz OPEN. Jego sylwetka była na bardzo wysokim poziomie, co oznacza, że w przyszłości Wojtek będzie w stanie walczyć o największe trofea w Polsce i za granicą.
Ada Kalisz – Wojtek, dosłownie „ZŁOTY debiut”- 1sze miejsce w swojej kategorii oraz „open”! Nakarmione maksymalnie ego, czy podwyższona poprzeczka w kolejnych startach?
Wojtek Jabłoński – Podwyższona poprzeczka w kolejnych startach zdecydowanie. Moją domeną jest: więcej i lepiej. Mieć swój challenge i ‘gol’ życiowy.
Ada – Wobec tego, jaki jest kolejny cel? Gdzie zamierzasz startować?
Wojtek – Prawdopodobnie Dubaj Cup , 28.04. Będą to zawody pokazowe, ale mają być tam rozegrane 4 kategorie u mężczyzn oraz u kobiet – w sylwetkowych kategoriach pod patronatem IFBB. Kolejno – Olimpia Amator (czerwiec), później przerwa i na jesień FIWE oraz Arnold. W międzyczasie – z marszu – przed docelowymi imprezami coś w Polsce .
Ada – Praktycznie same starty międzynarodowe- plan bardzo ambitny. Masz wobec siebie, jak i wobec tych zawodów jakieś konkretne oczekiwania?
Wojtek – Zawsze mamy oczekiwania wygranej – nie ukrywajmy. Po to się staramy, ciężko trenujemy i dopinamy wszystko na ostatni guzik. Ja nigdy nie robię czegoś na pół gwizdka tylko na 110 procent! Więc zawsze chcę być na maxa przygotowany i chyba nigdy bym nie wystartował, gdybym nie był pewien ,że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy- i że mam szansę to wygrać.
Ada – Obydwoje wiemy, że nie wszyscy mają takie podejście- tym samym nie jest to tak oczywiste -jednak w Twoim przypadku godne pochwały! Zawody sylwetkowe to pomysł na dłuższe spectrum czasu- na przyszłość? Czy bardziej ‚fun’ na młodzieńcze lata?
Wojtek – Hmmm, sport towarzyszy mi od najmłodszych lat i nie potrafię bez niego żyć. Zapewne oszalałbym nic nie robiąc ,więc zdecydowanie chcę ugrać wiele w tym sporcie. Podchodzę natomiast do tego bardziej jako do przyjemności, fun’u , hobby, czy jako stylu życia. Na pewno nie patrzę na to, jak na zarobek, bo moim zdaniem sportem możemy nazywać coś, co kochamy bezinteresownie – bez chęci tylko zysków – jak to jest w pewnych sportach przepompowanych pieniędzmi.
Trochę dziwnym trafem jestem inżynierem po politechnice, na kierunku Technologii żywności i żywienia człowieka. Pracuję w kompani produkującej żywność – laboratoria, technologie itp., co się dalej niejako łączy, bo na pewno ten sport daje mi możliwości na przyszłość w kwestii suplementów, czy zdrowej żywności. Tym samym pochodny kierunek na przyszłość , tylko troszkę inna sfera.
Ada – Myślę, że najbliższa jest Ci mimo wszystko „inżynieria ciała”! Gdybyś miał powiedzieć w jednym zdaniu swoje główne, życiowe motto, to powiedziałbyś, że…?
Wojtek – ,,Każde rzeczy Małe są proste i łatwe tylko rzeczy Duże są trudne i ciężkie ” – wiec jeśli chcesz osiągnąć wiele nie może być łatwo!
Ada – Bardzo dobra idea! Życzę Ci zatem aby prowadziła Cię po ścieżce sportowej kariery i wspomagała w reprezentowaniu kraju na światowych scenach! Dziękuję za rozmowę.
Wojtek – Dziękuje bardzo.